| Źródło: TVN24 Warszawa
Strzelanina pod Konstancinem
Policjanci weszli na posesję, gdzie miał przebywać poszukiwany listem gończym. Mężczyzna nie wykonywał poleceń funkcjonariuszy, ruszył na nich z metalową rurką, zamachnął się na nich - relacjonuje kom. Jarosław Sawicki z komendy w Piasecznie.
Jak dodaje Mariusz Mrozek z komendy stołecznej wydarzenie miało "bardzo dynamiczny przebieg".
- Policjanci oddali strzały ostrzegawcze, a potem w kierunku nóg napastnika. Teren był ograniczony - ściany, schody - rykoszety trafiły funkcjonariuszy w nogi. Zostali niegroźnie ranni - opisuje przebieg akcji.
Zabarykadował się w domu
Ranny został także 45-latek, którego chcieli zatrzymać. Ale zdołał wrócić do domu i zabarykadować się w jednym z pomieszczeń.
W tym domu zabarykadował się poszukiwany ( fot. TVN24)
Policjanci wezwali na pomoc kolegów z wydziału realizacji z Warszawy. Ci weszli do mieszkania i znaleźli napastnika. - Został zatrzymany, trafił do szpitala. Akcja jest zakończona - podał ok. godz. 16 Sawicki.
Dlaczego funkcjonariusze z Konstancina i Piaseczna od razu nie poprosili o asystę antyterrorystów?
- Nie było ku temu przesłanek. Codziennie zatrzymywanych jest wiele osób, nie sposób przewidzieć jak się zachowają - odpowiada Mrozek i dodaje, że 45-latek ma zarzuty z artykułu 190 kodeksu karnego. Chodzi o groźby karalne. - Ma też zasądzony tymczasowy areszt. Trafi do niego, jak wyjdzie ze szpitala - podsumowuje rzecznik komendy stołecznej.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj